niedziela, 17 maja 2015

CITIZENFOUR (2014) / 12TH DOCS AGAINST GRAVITY FILM FESTIVAL



Istnieje wiele różnych sposobów, aby zrealizować film, ale rzadko zdarza się, by zrobić go na wzór Citizenfour. Na początku 2013 roku dokumentalistka, Laura Poitras, otrzymała serię anonimowanych e-maili od kogoś, kto przedstawiał się jako tytułowy Citizenfour. Twierdził, że posiada dowód na to, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) potajemnie inwigilowała amerykańskich obywateli na nieznaną dotąd skalę. Rozmówcą, a potem bohaterem obrazu okazał się wówczas 29-letni Edward Snowden, od czterech lat pracujący z ramienia NSA dla amerykańskiej firmy Booz Allen Hamilton, świadczącej usługi dla amerykańskiego resortu obrony. Film w kwestii formalnej jest czymś zupełnie wyjątkowym. Snowden stał się jedną z najbardziej poszukiwanych osób na świecie, w czasie, kiedy reżyserka miała do niego nieograniczony dostęp. Można byłoby sądzić, że czym prędzej sprzeda swoje nagrania, zarabiając niemałą fortunę. Ona pozostała jednak niewzruszona, realizując przekonujący dokument, który ma w naszym umyśle odcisnąć znaczący ślad i pokazać głównego bohatera w zupełnie nieznanym dotąd świetle.

Citizenfour, który otrzymał w tym roku nagrodę Akademii Filmowej w kategorii najlepszy, pełnometrażowy film dokumentalny, to trzeci film reżyserki poświęcony działaniom amerykańskiego rządu, w odpowiedzi na wydarzenia z 11 września 2001 roku. Jej wcześniejsze filmy Mój kraju! oraz Przysięga krytykowały wojnę w Iraku i działania administracji państwa.  

Citizenfour skupia się na ośmiu dniach w pokoju hotelowym w Hongkongu, gdzie Snowden zaczyna ujawniać dziennikarzom brytyjskiemu Guardianowi i amerykańskiemu Washington Post swoją wiedzę. Tłumaczy im, że NSA od 2007 r. na masową skalę zbierała tajne informacje z serwerów dziewięciu firm internetowych, m.in. Google, Facebook, Yahoo, YouTube. Opowiada, jak działają nieznane wcześniej programy zbierania metadanych od wyżej wspomnianych firm, ale także od firm telefonicznych czy bezpośrednio z serwerów firm komputerowych. Jego wypowiedzi reżyserka zestawia z wypowiedziami Baraka Obamy czy byłego szefa NSA gen. Keitha Alexandera. Ten ostatni, zeznając pod przysięgą w Kongresie zaprzecza istnieniu programów inwigilacji obywateli, odsłaniając kolejne kłamstwa. Na wydarzenia te nie patrzymy z perspektywy czasu. Dzieją się one w rzeczywistym dla nich momencie.


Ciekawym aspektem nadającym smaku całości jest rola, jaką odgrywa reżyserka – nie tylko jest niewidzialnym narratorem zza kamery, ale odgrywa znaczącą rolę w historii tamtych wydarzeń. Widzowie śledzą na ekranie potajemne, zaszyfrowane wiadomości, które dzielą ze sobą Poitras i Snowden. Jest to historia podana zza kulis. Możemy zadać sobie pytanie, czy jest to dokument znakomity? Nagrody mogą świadczyć o tym, że tak. Warto jednak pamiętać, że często wygrywa temat, a nie sam film. Sądzę, że wielu widzów może czasami odnieść wrażenie, że to bardziej hollywoodzki thriller oparty na faktach albo, co najwyżej, kronika rzeczywistości. Ma on jednak i swoje plusy. Możemy umniejszać znaczenie samego obrazu, ale niezaprzeczalnie wywołał on międzynarodową dyskusję. Każdego dnia biliony danych z e-maili i rozmów telefonicznych są zbierane, przechowywane i analizowane. Moje i Twoje. A co, jeśli wpiszesz złe hasło albo odwiedzisz nieodpowiednią stronę? Jest szansa, że zostaniesz wprowadzony na specjalną listę do szczególnej kontroli. Citizenfour przypomina nam także o niebezpieczeństwie apatii – naszej niewypowiedzianej akceptacji dla nieetycznych i nielegalnych działań. Pomyślmy tylko, jak szybko akceptujemy zasady i warunki różnych aplikacji z prośbą o większy dostęp do naszych prywatnych informacji. Film daje przestrogę, byśmy podjęli działania, aby zapobiec obróceniu się XXI wieku w orwellowski koszmar znany nam tak dobrze z książki Rok 1984 – technologiczna tyrania jest absolutna, nie istnieje prawdziwa polityczna wolność.

To, co najbardziej cenne w filmie to to, że daje nam ludzkie spojrzenie na Edwarda Snowdena. Reżyserka daje możliwość widzowi poznania go z bardzo intymnej perspektywy.  Obserwujemy poważnego, elokwentnego i pełnego ideałów młodego mężczyznę, przekonanego o słuszności tego, co robi. Nie chce jednak, by uwaga mediów skupiła się na nim, ponieważ sednem sprawy są praktyki agencji wywiadowczych, a nie on sam. Obraz zdecydowanie kwestionuje pogląd, że chciał on stać się kolejnym Julianem Assange'em (który zresztą dostaje małą scenę, podczas której pomaga Snowdenowi w wyjeździe z Hongkongu). Snowden nie szuka rozgłosu, pragnie jedynie wywołać debatę, o tym, co dzieje się z demokracją i naszą prywatnością. Jest świadomy nadchodzących konsekwencji. I jest gotów je ponieść. Kilkakrotnie możemy usłyszeć, że nie chce żyć w świecie, w którym nie ma prywatności, a więc i przestrzeni do intelektualnych poszukiwań i twórczości. Cena jest wysoka – staje się człowiekiem bez ojczyzny, bez domu. Postawiono mu trzy zarzuty karne, w tym o szpiegostwo. Snowden bardzo starannie wybierał tych, którym powierzał informacje. Nie chciał iść śladem WikiLeaks i udostępnić tysiące dokumentów światowym mediom. Zamiast tego wybiera doświadczonych dziennikarzy, których zadaniem jest napisanie rzetelnych artykułów.

Reżyserka dostarcza nam swego rodzaju szpiegowskiego thrilleru, który  dotyczy jednak prawdziwego życia. W swoim obrazie nie zamierza balansować na opinii za czy przeciw Edwardowi Snowdenowi. W sercu Citizenfour jest portret mężczyzny, który w imię swoich przekonań zdradził tajemnice, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Skutkiem był międzynarodowy skandal. Poitras okiem kamery uchwyciła osobliwy moment w historii. Została wybrana przez samego bohatera tego zamieszania. Niezależnie czy jest to dla nas film dokumentalny roku czy też nie, warto spojrzeć z nowej perspektywy na temat wydawałoby się wyczerpany już przez świat mediów i rządzących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz