środa, 6 maja 2015

BLOK WSCHODNI / 12th DOCS AGAINST GRAVITY 2015

Czy filmy, w szczególności dokumentalne, odkrywają przed nami rzeczywistość? Na to pytanie każdy z nas będzie mógł odpowiedzieć, wybierając się już tydzień przed bydgoską częścią międzynarodowego festiwalu filmów dokumentalnych Docs Against Gravity na Blok Wschodni. Swego rodzaju prolog da widzowi możliwość zajrzenia za kulisy i okiem kamery obserwowania oraz poznawania nieznanej rzeczywistości Europy Wschodniej. Przeniesiemy punkt ciężkości z oficjalnych doniesień prasowych i telewizyjnych na filmowe spojrzenie twórców i ich trzech głośnych tytułów. Uciekniemy od typowego wizerunku Wschodu, przekraczając granice geograficzne, społeczne i moralne. Poznamy blaski i cienie życia mieszkańców współczesnej Rosji i Ukrainy. Oknem na wschodnią rzeczywistość będą dwa filmy dokumentalne: Pussy Riot. Modlitwa Punka (2013) i Majdan. Rewolucja godności (2014) oraz fabularny: Lewiatan (2014).


Pierwszy z nich Pussy Riot. Modlitwa Punka to „kronika” rzucająca nowy cień światła na kontrowersyjne wykonanie w lutym 2012 roku antyprezydenckiego utworu w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. W momencie, gdy dokument miał swoją premierę w styczniu 2013 roku, dwie członkinie Pussy Riot były nadal w więzieniu. Najbardziej szokująca dla zachodnich oczu była świadomość bardzo małego wsparcia dla aktywistek wśród ludności rosyjskiej. Paradoksalnie, to poza granicami swojego kraju stały się one bardzo znane. Kiedy obie, w grudniu 2013 roku, zostały objęte amnestią znalazły swoich odbiorów między innymi w Ameryce. Twórcy Mike Lerner i Maxim Pozdorovkin zdobyli nagrodę specjalną jury na festiwalu w Sundance za ten właśnie dokument.

Pussy Riot. Modlitwa Punka otwiera odważny cytat Bertolda Brechta, iż sztuka nie jest lustrem odbijającym rzeczywistość, ale narzędziem ją kształtującym. W duchu tych słów twórcy pragną przybliżyć widzom wydarzenia sprzed ponad trzech lat. Film ten nie wnika głęboko w definiujące grupę aktywistek wartości czy ich liczne performance. Rdzeniem półtoragodzinnego dokumentu staje się proces sądowy. Nie można jednak zaprzeczyć, że obraz tworzy również fascynujący portret trzech młodych kobiet – członkiń Pussy Riot i zarazem oskarżonych w procesie. W serii retrospekcji kamera cofa się do wydarzeń poprzedzających aresztowanie. Widzimy brawurę, odwagę i determinację, by następnie dostrzec silne osobowości, które wydają się przechodzić pewną transformację podczas filmowania. Obraz zawiera fragmenty różnych programów telewizyjnych, amatorskich nagrań grupy podczas akcji protestacyjnych i wywiadów. Ale najbardziej znaczące momenty pochodzą z ich szczerych rozmów jako więźniów zza szklanej szyby. Możemy dostrzec, jak postrzegają swoją sytuację: surrealistycznie i w rękach Kremla. Zamknięte jak zwierzęta w zoo w otoczeniu kamer i aparatów. Mimo wszystko mamy wrażenie, że i tę sytuację używają jako kolejnego etapu ich sztuki.
Lerner i Pozdorovkin, korzystając z nagrań w sądzie pokazując często fragmenty, których wcześniej zachodnia widownia nie miała szansy zobaczyć. W jednej z takich sceny kobiety, czekając na rozprawę sądową, zastanawiają się, dlaczego tak wielu fotografów nic nie robi. Śmieją się z absurdu tej sytuacji, spekulując, że państwowa telewizja ogłosi ten śmiech jako symbol bezsilności sytuacji czy braku powagi toczącego się procesu. Postanawiają więc przyjąć ponury wyraz twarzy. Twórcy sprawnie tworzą kontrast między aktywistkami Pussy Riot a cyniczną maszyną państwowości w osobie Władimira Putina. Ukazują go w szybkich ujęciach, przechodzącego na czerwonych dywanach bądź wśród wiwatujących tłumów, podczas gdy kobiety tkwią na sali sądowej bądź w więzieniu. Twórcy nie stronią także od zaplecza ideologicznego – wolności słowa, kultu i sztuki –  które co jakiś czas wybrzmiewają z kadrów.

Pussy Riot. Modlitwa Punka daje nam wgląd w losy trzech kobiet i kulturowych zawirowań, które mają miejsce we współczesnej Rosji. Jest to solidne dzieło z fascynującym tematem.


Drugi z tytułów Majdan. Rewolucja godności mówi o serii protestów, które odbyły się w Kijowie, na Ukrainie. Obraz śledzi postępy rewolucji: od pokojowych wieców, które gromadziły pół miliona ludzi do krwawych walk ulicznych między protestującymi a policją. Siergiej Łoźnica stworzył dokument, który odmawia interpretacji (choć montaż nawet minimalny jest formą interpretacji) i jest jednym z nielicznych, którego aktualność może się nie zestarzeć, czyniąc go uniwersalnym i ponadczasowym.

Nie jest to zwykła kronika wydarzeń – brak tutaj gadających głów czy lektora. Otrzymujemy absolutne minimum informacji na czarnych kartach. Na próżno szukać pokazanych w konwencjonalny sposób bohaterów, którzy poprowadzą nas przez chaos zdarzeń. Oparty na faktach wykorzystuje niemal wyłącznie długie ujęcia sfilmowane  od grudnia 2013 do lutego 2014 roku. Reżyser oferuje nam ciąg zamkniętych, statycznych ujęć – kamera rejestruje rzeczywistość, nie ingeruje. W minimalistyczny sposób przechwytuje emocje tłumu. Obserwujemy ludzi kręcących się po placu, wolontariuszy, przechodzimy obok przypadkowo wyśpiewywanych pieśni i wierszy, a w tle słyszymy strumień przemówień i nawoływań. W drugiej połowie filmu dość rygorystyczne metody filmowania sprawdzają się jeszcze lepiej: surowa poetyka oddaje ducha wydarzeń.


Polityka, korupcja, religia i wódka zdominują szary krajobraz nowego obrazu Andrey Zwiagincewa, Lewiatan. U podstaw obrazu jest solidna historia i mocne występy aktorskie. Najistotniejszy jest jednak brutalnie szczery portret narodu, jaki maluje przed nami reżyser. Naród nadal borykający się ze swoją przeszłością, która wywiera znaczące piętno na teraźniejszości. Film bada ciemniejsze zakamarki ludzkiej natury i poczucie egzystencjonalnej beznadziejności.

Historia zaczyna się w nadmorskim miasteczku na morzu Barentsa, gdzie wraz z żoną i synem z pierwszego małżeństwa mieszka Nikolai. Posiada on dom przekazywany z pokolenia na pokolenie i wieloletnią pracę. Wszystko to jednak ma zostać mu odebrane przez skorumpowanego burmistrza miasta.

Uniwersum filmu dotyka tematyki dobra i zła, korupcji, chciwości i zdrad. Z jednej strony mamy prostego człowieka, który pragnie pozostać na swojej rodzinnej ziemi i wieść dotychczasowe życie. Z drugiej, człowieka żądnego władzy, dla którego nie ma żadnych ograniczeń. Pierwszy zmuszony jest do nierównej walki z biurokracją i wymiarem sprawiedliwości. Jesteśmy świadkami procesu sądowego, odczuwając nieuchronną porażkę naszego bohatera. Nikolai nie poddaje się jednak. W miarę rozwoju historii jego osobiste dramaty zataczają coraz większy kręgi.

Reżyser nie stroni także od obserwacji lokalnej społeczności, w której utracone zostały podstawowe zasady solidarności i nastąpił upadek więzi międzyludzkich. Prawda i życie nie liczą się, a górą są Ci, którzy nie mają żadnych skrupułów. Pojedynczy człowiek musi przegrać.

Tytułowy lewiatan towarzyszy widzom w kilku scenach, będąc trafną metaforą przesłania filmu. W pismach Tomasza Hobbesa oznaczał on despotyczne państwo, a w Starym Testamencie złe moce. Reżyser tworzy gorzki obraz rosyjskiej społeczności z głębokiej prowincji. To kino z wysokiej półki, która zmusza widza do refleksji. I choć nie musimy zgadzać się z przekonaniami czy wizją Andrieja Zwiagincewa, warto poświęcić czas na nadrobienie (obejrzenie) tego tytułu jak i dwóch wspominanych wcześniej.

Bławatne pokazy trzech wspominanych filmów będzie można obejrzeć:
8.05.2015 "Pussy Riot. Modlitwa punka". Mózg godz. 21:30        
9.05.2015 "Lewiatan". Pałac Młodzieży godz. 19:00
10.05.2015 "Majdan. Rewolucja godności". Strefa godz. 19:00

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz