Czy filmy, w szczególności dokumentalne,
odkrywają przed nami rzeczywistość? Na to pytanie każdy z nas będzie mógł
odpowiedzieć, wybierając się już tydzień przed bydgoską częścią
międzynarodowego festiwalu filmów dokumentalnych Docs Against Gravity na Blok Wschodni. Swego rodzaju prolog da
widzowi możliwość zajrzenia za kulisy i okiem kamery obserwowania oraz
poznawania nieznanej rzeczywistości Europy Wschodniej. Przeniesiemy punkt
ciężkości z oficjalnych doniesień prasowych i telewizyjnych na filmowe
spojrzenie twórców i ich trzech głośnych tytułów. Uciekniemy od typowego
wizerunku Wschodu, przekraczając granice geograficzne, społeczne i moralne. Poznamy
blaski i cienie życia mieszkańców współczesnej Rosji i Ukrainy. Oknem na
wschodnią rzeczywistość będą dwa filmy dokumentalne: Pussy Riot. Modlitwa Punka (2013) i Majdan. Rewolucja godności (2014) oraz fabularny: Lewiatan (2014).
Pierwszy z nich Pussy Riot. Modlitwa Punka to „kronika” rzucająca nowy cień światła
na kontrowersyjne wykonanie w lutym 2012 roku antyprezydenckiego utworu w
soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. W momencie, gdy dokument miał swoją
premierę w styczniu 2013 roku, dwie członkinie Pussy Riot były nadal w
więzieniu. Najbardziej szokująca dla zachodnich oczu była świadomość bardzo
małego wsparcia dla aktywistek wśród ludności rosyjskiej. Paradoksalnie, to poza
granicami swojego kraju stały się one bardzo znane. Kiedy obie, w grudniu 2013
roku, zostały objęte amnestią znalazły swoich odbiorów między innymi w Ameryce.
Twórcy Mike Lerner i Maxim Pozdorovkin zdobyli nagrodę specjalną jury na
festiwalu w Sundance za ten właśnie dokument.
Pussy
Riot. Modlitwa Punka otwiera odważny cytat Bertolda Brechta,
iż sztuka nie jest lustrem odbijającym
rzeczywistość, ale narzędziem ją kształtującym. W duchu tych słów twórcy
pragną przybliżyć widzom wydarzenia sprzed ponad trzech lat. Film ten nie wnika
głęboko w definiujące grupę aktywistek wartości czy ich liczne performance. Rdzeniem
półtoragodzinnego dokumentu staje się proces sądowy. Nie można jednak
zaprzeczyć, że obraz tworzy również fascynujący portret trzech młodych kobiet –
członkiń Pussy Riot i zarazem oskarżonych w procesie. W serii retrospekcji
kamera cofa się do wydarzeń poprzedzających aresztowanie. Widzimy brawurę,
odwagę i determinację, by następnie dostrzec silne osobowości, które wydają się
przechodzić pewną transformację podczas filmowania. Obraz zawiera fragmenty
różnych programów telewizyjnych, amatorskich nagrań grupy podczas akcji
protestacyjnych i wywiadów. Ale najbardziej znaczące momenty pochodzą z ich
szczerych rozmów jako więźniów zza szklanej szyby. Możemy dostrzec, jak
postrzegają swoją sytuację: surrealistycznie i w rękach Kremla. Zamknięte jak
zwierzęta w zoo w otoczeniu kamer i aparatów. Mimo wszystko mamy wrażenie, że i
tę sytuację używają jako kolejnego etapu ich sztuki.
Lerner i Pozdorovkin, korzystając z
nagrań w sądzie pokazując często fragmenty, których wcześniej zachodnia
widownia nie miała szansy zobaczyć. W jednej z takich sceny kobiety, czekając
na rozprawę sądową, zastanawiają się, dlaczego tak wielu fotografów nic nie
robi. Śmieją się z absurdu tej sytuacji, spekulując, że państwowa telewizja
ogłosi ten śmiech jako symbol bezsilności sytuacji czy braku powagi toczącego
się procesu. Postanawiają więc przyjąć ponury wyraz twarzy. Twórcy sprawnie
tworzą kontrast między aktywistkami Pussy Riot a cyniczną maszyną państwowości
w osobie Władimira Putina. Ukazują go w szybkich ujęciach, przechodzącego na
czerwonych dywanach bądź wśród wiwatujących tłumów, podczas gdy kobiety tkwią na
sali sądowej bądź w więzieniu. Twórcy nie stronią także od zaplecza
ideologicznego – wolności słowa, kultu i sztuki – które co jakiś czas wybrzmiewają z kadrów.
Pussy
Riot. Modlitwa Punka daje nam wgląd w losy trzech kobiet i
kulturowych zawirowań, które mają miejsce we współczesnej Rosji. Jest to
solidne dzieło z fascynującym tematem.
Drugi z tytułów Majdan. Rewolucja godności mówi o serii protestów, które odbyły
się w Kijowie, na Ukrainie. Obraz śledzi postępy rewolucji: od pokojowych
wieców, które gromadziły pół miliona ludzi do krwawych walk ulicznych między
protestującymi a policją. Siergiej Łoźnica stworzył dokument, który odmawia interpretacji
(choć montaż nawet minimalny jest formą interpretacji) i jest jednym z
nielicznych, którego aktualność może się nie zestarzeć, czyniąc go uniwersalnym
i ponadczasowym.
Nie jest to zwykła kronika wydarzeń –
brak tutaj gadających głów czy lektora. Otrzymujemy absolutne minimum
informacji na czarnych kartach. Na próżno szukać pokazanych w konwencjonalny sposób
bohaterów, którzy poprowadzą nas przez chaos zdarzeń. Oparty na faktach
wykorzystuje niemal wyłącznie długie ujęcia sfilmowane od grudnia 2013 do lutego 2014 roku. Reżyser
oferuje nam ciąg zamkniętych, statycznych ujęć – kamera rejestruje
rzeczywistość, nie ingeruje. W minimalistyczny sposób przechwytuje emocje
tłumu. Obserwujemy ludzi kręcących się po placu, wolontariuszy, przechodzimy
obok przypadkowo wyśpiewywanych pieśni i wierszy, a w tle słyszymy strumień
przemówień i nawoływań. W drugiej połowie filmu dość rygorystyczne metody
filmowania sprawdzają się jeszcze lepiej: surowa poetyka oddaje ducha wydarzeń.
Polityka, korupcja, religia i wódka
zdominują szary krajobraz nowego obrazu Andrey Zwiagincewa, Lewiatan. U podstaw obrazu jest solidna
historia i mocne występy aktorskie. Najistotniejszy jest jednak brutalnie
szczery portret narodu, jaki maluje przed nami reżyser. Naród nadal borykający
się ze swoją przeszłością, która wywiera znaczące piętno na teraźniejszości.
Film bada ciemniejsze zakamarki ludzkiej natury i poczucie egzystencjonalnej
beznadziejności.
Historia zaczyna się w nadmorskim
miasteczku na morzu Barentsa, gdzie wraz z żoną i synem z pierwszego małżeństwa
mieszka Nikolai. Posiada on dom przekazywany z pokolenia na pokolenie i
wieloletnią pracę. Wszystko to jednak ma zostać mu odebrane przez skorumpowanego
burmistrza miasta.
Uniwersum filmu dotyka tematyki dobra i
zła, korupcji, chciwości i zdrad. Z jednej strony mamy prostego człowieka,
który pragnie pozostać na swojej rodzinnej ziemi i wieść dotychczasowe życie. Z
drugiej, człowieka żądnego władzy, dla którego nie ma żadnych ograniczeń. Pierwszy
zmuszony jest do nierównej walki z biurokracją i wymiarem sprawiedliwości.
Jesteśmy świadkami procesu sądowego, odczuwając nieuchronną porażkę naszego
bohatera. Nikolai nie poddaje się jednak. W miarę rozwoju historii jego
osobiste dramaty zataczają coraz większy kręgi.
Reżyser nie stroni także od obserwacji
lokalnej społeczności, w której utracone zostały podstawowe zasady solidarności
i nastąpił upadek więzi międzyludzkich. Prawda i życie nie liczą się, a górą są
Ci, którzy nie mają żadnych skrupułów. Pojedynczy człowiek musi przegrać.
Tytułowy lewiatan towarzyszy widzom w
kilku scenach, będąc trafną metaforą przesłania filmu. W pismach Tomasza
Hobbesa oznaczał on despotyczne państwo, a w Starym Testamencie złe moce. Reżyser
tworzy gorzki obraz rosyjskiej społeczności z głębokiej prowincji. To kino z
wysokiej półki, która zmusza widza do refleksji. I choć nie musimy zgadzać się
z przekonaniami czy wizją Andrieja Zwiagincewa, warto poświęcić czas na
nadrobienie (obejrzenie) tego tytułu jak i dwóch wspominanych wcześniej.
Bławatne pokazy trzech wspominanych
filmów będzie można obejrzeć:
8.05.2015 "Pussy Riot. Modlitwa
punka". Mózg godz. 21:30
9.05.2015 "Lewiatan". Pałac
Młodzieży godz. 19:00
10.05.2015 "Majdan. Rewolucja
godności". Strefa godz. 19:00
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz